25.02.2013

Okrągła sprawa

Z dobrymi pomysłami to jest tak, że najczęściej przychodzą w momencie, w którym nie można ich zrealizować. Na przykład wtedy, gdy się trzeba uczyć do egzaminów. Albo gdy spędza się ciepłe tygodnie w zielonym azylu, z dala od cywilizowanego świata. I filcu. Dlatego też musiałam używać wszystkich strzępów siły woli, aby cierpliwie doczekać do powrotu do domu i nie zwariować, a było to jeszcze latem.

O ile dobrze pamiętam (skrupulatnie liczyłam), jedna bransoletka to troszkę ponad dwieście kółeczek. Trzy bransoletki więc, to już całe sześć setek. Wycinania co nie miara, ale ileż radochy!


Wszystkie trzy (czego nie doceniło mechaniczne oko aparatu) mają "dyndadełka" przy zapięciu - różowa, abo bardzo romantyczna, została wyposażona w słonika, zaś pozostałe dwie mają wesołe czterolistne koniczynki.





Coraz cieplejsze i tradycyjnie kosmate pozdrowienia,
Zwykły Człowiek

17.02.2013

Na szyję: szyję naszyjnik

A po kolczykach czas na... naszyjnik! Wprawdzie kolczyków będzie jeszcze od pieruna i nazot*, ale nierzadko powstaje też coś innego. W  ramach przerywnika więc, przedstawiam moje pierwsze (i jak dotychczas - jedyne) dzieło na szyję. Pomysł na niego przyszedł nie gdzie indziej jak w kościele**. Było to niczym olśnienie, przebłysk! Jeśli żyłabym w kreskówce, to z pewnością nad moją skromną głową zapaliła by się wielgaśna i okrągła żarówka.

Niestety nie doczekał się porządnych zdjęć zanim mnie opuścił, a jedyne co po nim zostało ma się właśnie tak:


Radosne i kosmate pozdrowienia,
Zwykly Cz

*Z dzieciństwa jeszcze pamiętam to powiedzenie, które nie mam pojęcia skąd się wzięło. Czy to napływ gwarowy, czy też 'powiedzenie babć', które dawno już odeszło w niepamięć. Co dziwniejsze, google prawie nic o nim nie wie

** Nie to, że w kościele o niebieskich migdałach rozmyślam - kobietka przede mną miała na szyi coś, co było zawiązane z tyłu wstążką na kokardę  :)

14.02.2013

Podejście drugie

Turkusowe kolczyki, pomimo, że drugie, małe, krzywe i niedoświadczone, do dziś są moimi ulubionymi i jedynymi, które zatrzymałam. Próbowałam robić drugie, identyczne, ale to już nie było to samo.

Takie oto, maciupkie:




Razem z kolejnymi - zielonymi, wszystkie trzy razem (na niezastąpionym serwetkowym tle)
prezentują się tak:

Pozdrawiam!

13.02.2013

Na poczatku było...

...zdziwienie. A właściwie zaskoczenie, że też nie wpadłam na to wcześniej. Pionierskie kolczyki długo były wyłącznie w myślach, aż w końcu moje myśli się zmaterializowały i powstała ta oto pierwsza, filcowa para:





A potem już bzium, szycie się zaczęło!

Pierwsze radosne i kosmate pozdrowienia,
Zwykly-Cz